Jak utrzymać porządek podczas research’u

Jest coś takiego, co nazywa się „pdf alibi syndrome”. Dziwnie brzmi, ale jestem pewna, że każdy z nas choć przez chwilę na to właśnie cierpiał. Co to ma wspólnego z planowaniem i utrzymaniem porządku podczas research’u? Ma i to wiele, „pdf alibi syndrome” związany jest poniekąd z chomikowaniem, a to właśnie chomikowanie – wbrew pozorom – potrafi poszukiwanie informacji niebywale utrudnić.

Zacznijmy jednak od początku. Co zrobić, żeby zapanować nad materiałami, plikami, źródłami i tekstami, które podczas researchu do pracy dyplomowej, raportu czy książki znajdujemy. Jak uniknąć bezmyślnego gromadzenia wszystkiego, zebrać to co ważne, przeczytać to co istotne i łatwo odnajdywać to, co nam potrzebne w danej chwili? Kilka zasad, które wprowadzisz na samym początku pracy pozwoli zachować porządek i mieć pewność, że nic nie umknie.

Menager bibliografii

Po pierwsze warto korzystać z narzędzi do gromadzenia bibliografii. Narzędzia te pomagają w gromadzeniu, opisywaniu i porządkowaniu gromadzonych materiałów/bibliografii/źródeł. Jeśli potraktujesz sprawę poważnie i przyłożysz się od razu do poprawnego wpisywania odnajdywanych źródeł potem, na etapie pisania pracy, tworzenia przypisów i bibliografii będzie Ci o wiele łatwiej zapanować nad poprawnym zapisem bibliograficznym cytowanych pozycji oraz nad lokalizowaniem potrzebnych cytatów. Menagerów bibliografii jest sporo, np. Zotero, RefWorks, Mendeley.

Przechowywanie dokumentów

Po drugie wybierz/stwórz miejsce, gdzie będziesz przechowywał/zapisywał dokumenty, których jeszcze nie przeczytałeś. I pomyśl gdzie je przeniesiesz później. Zaplanuj sobie jakąś liczbę materiałów, które mogę się znajdować w folderze „do czytania”, by na bieżąco przeglądać to, co gromadzisz. Unikniesz w ten sposób ogromnej ilości plików, bałaganu i dziwnych nazw, które nic Ci nie mówią. Unikniesz artykułów które już masz (ale o nich zapomniałeś, bo nie przeczytałeś), tekstów, które omawiają dane zagadnienie opisane już gdzieś indziej, braków w bibliografii, które wyjdą tuż przed zdaniem pracy i wymuszą powtórny research. Nie musisz czytać dokładnie całego artykułu, ale warto go przejrzeć i zrobić notatki typu: dokończę później, przeczytaj dokładnie przed cytowaniem, spisz cytaty itp.

Notatki

Po trzecie wybierz sposób notowania i miejsce, gdzie notatki będziesz trzymał. Niektórzy robią notatki na papierze, inni w plikach. Jedni do każdego artykułu tworzą osobny plik z notatkami, inni nadają tylko hashtagi, jeszcze inni notują wszystko w jednym dokumencie. Nie ważne co wymyślisz, ważne żebyś opracował własny system i konsekwentnie się go trzymał. Warto dbać o kompletność notatki i oprócz cytatów czy przemyśleń zamieszczać dokładną informację, skąd notatki pochodzą (a najlepiej dokładny opis bibliograficzny, które możesz skopiować, np. z katalogu bibliotecznego).

Porządek

Po czwarte zadecyduj, w jaki sposób porządkować przeczytane materiały. Plikom nadawaj odpowiednie tytuły, tak samo jak folderom, do których pliki przenosisz. Foldery mogą być tematyczne, bądź alfabetyczne. Tytuły plików możesz porządkować wg. daty, nazwiska, tytułu bądź słowa kluczowego. Wybierz sposób, który najbardziej Ci odpowiada. Na bieżąco przenoś dokumenty w odpowiednie miejsca i opisuj wg obranego schematu. Jeśli temat jest obszerny podziel research na mniejsze partie/części tworząc podtytuły, części, bloki, segmenty, rozdziały czy foldery i wg nich porządkuj materiały. Ważne by stworzonego systemu na bieżąco się trzymać.

Nauka wyrzucania

Po piąte nie żałuj niepotrzebnego. Gdy szukamy różnych rzeczy w internecie trafiamy na rozmaite znaleziska. Wielokrotnie zapisujemy w pamięci komputera to, co wydaje się na interesujące, ale nigdy tego nie czytamy. Ignoruj to, co interesujące-ale-nieprzydatne. Czytaj po to, by gromadzić informacje potrzebne na danym etapie, rób notatki, a to co niepotrzebne – wyrzucaj.

Zakładki

Po szóste naucz się korzystać z zakładek. Zakładki pozwalają wrócić do stron, które odwiedziłeś wcześniej. Ale znowu – na nic zakładki, jeśli wszystkie wrzucisz do jednego worka i potem będziesz musiał szukać ten jednej, potrzebnej, w długiej liście bez ładu i składu. Zakładki też warto organizować w foldery, nadawać im tagi. Z początku może się to wydawać zbytkiem, ale uwierz mi, przy dużej ilości linków docenisz ten porządek.

Co jest złego w chomikowaniu?

I teraz wrócimy do początku… Kusi Cię, aby pobrać kolejne artykuły/pliki choć już nie ogarniasz, ile ich masz w folderze pobrane? Zaraz o nich zapomnisz, choć pobierając kolejny artykuł do przeczytania oszukujesz się, że bez tego tekstu na pewno nic nie napiszesz… jak pobierzesz, to czujesz się usprawiedliwiony, że zadanie zostało wykonane. Ale cóż z tego, jak wartość ma dopiero przeczytany artykuł, a nie ten, którego jeszcze nie widziałeś na oczy.  To zjawisko, które już Umberto Eco opisał, tylko kiedyś nie było pdf-ów a kserówki, pamiętasz?

„NIE WPADNIJ W PUŁEPKĘ KSEROKOPII! Kserokopie są nieodzownym narzędziem pozwalającym zarówno mieć pod ręką tekst przeczytany wcześniej w bibliotece, jak i zabrać do domu tekst jeszcze nieprzeczytany. Często jednak okazują się pułapką. Przynosisz do domu setki stron kserokopii i sam wysiłek fizyczny włożony w ich wykonanie daje ci złudzenie, że posiadłeś książkę. Bywa, że zrobiwszy kserokopie zwalniasz się z obowiązku ich przeczytania. Jest to rodzaj pasji gromadzenia, neokapitalizm informacji. Broń się przed kserokopią: jak najszybciej ją przeczytaj i nanieś stosowne oznaczenia. Jeśli bardzo się nie spieszysz, nie kseruj niczego, zanim rzeczywiście nie posiądziesz (to jest nie przeczytasz i nie zrobisz notatek) poprzedniej kserokopii. Jest wiele rzeczy, których nie wiem, ponieważ mając możliwość skopiowania tekstu uspokoiłem się tak, jakbym go przeczytał.”
Umberto Eco, Jak pisać pracę dyplomową.

A teraz w miejsce kserokopii wstaw sobie słowo pdf. Brzmi znajomo?

5 2 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Remigiusz

Dziękuję za ten artykuł oraz za kilka innych, które już przeczytałem. Wiedziałem, że dobre wyszukiwanie jest sztuką. Nie myślałem jednak, że ma tyle tajemnic.
Moje drugie imię to „pdf alibi syndrome” 😉 Teraz już wiem, co z tym zrobić 🙂
Pozdrawiam serdecznie