duże zbiory duży problem?

  • internet
Natrafiłam na króciutki artykuł, który przeczytałam z rozrzewnieniem. Tak, łza się w oku kręci, gdy człowiek zda sobie sprawę, że niemal 40 lat temu stworzenie bazy danych z dużą ilością informacji graniczyło jeszcze z cudem, a informatycy zachodzili w głowę jak logicznie ten problem rozwiązać.

 

No bo jak tu nie westchnąć, gdy się czyta:

 

Chcąc poznać numer telefonu kolegi, znaleźć interesującą nas książkę w bibliotece czy określić wartość nowo zdobytego znaczka pocztowego, należy zajrzeć do książki telefonicznej, katalogu bibliotecznego bądź filatelistycznego. (…) Proces znajdowania interesującej nas informacji jest we wszystkich podanych przykładach bardzo prosty, i sprowadza się do przeszukania odpowiednich spisów (katalogów). Sprawa znacznie się komplikuje, gdy zbiory informacji są bardzo duże. Np. gdybyśmy chcieli stworzyć i wykorzystywać spis wszystkich obywateli kraju, w którym każdy obywatel jest dokładnie scharakteryzowany, albo centralny krajowy katalog książek czy też światowy rozkład lotów samolotów, sprawa nie byłaby taki prosta – przede wszystkich z uwagi na bardzo duży czas potrzebny na wyszukanie interesującej nas informacji.

 

Rozbroił mnie zwłaszcza ten centralny krajowy katalog książek…

 

Dziś mamy nie tylko centralne światowe katalogi książek, biblioteki cyfrowe, rozkłady jazdy pociągów (o liniach lotniczych nie mówiąc) ale także bazy, które operują potwornie dużą liczbą danych. Ot choćby statystyki – popatrzmy na nasz rodzimy GUS, czy europejski Eurostat.

 

Fragment historycznego artykułu, którego autorem jest Zdzisław Pawlak, pochodzi z 1975 r. z czasopisma „Delta”. Całość możecie znaleźć w Bibliotece Cyfrowej Politechniki Warszawskiej.
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments