o cierpliwości

Mam okazję prowadzić zajęcia dla seniorów. Warsztaty, podczas których uczestnicy mają się dowiedzieć skąd się wzięła sieć i jak działa, na czym polega praca wyszukiwarki, jak znaleźć to czego szukamy i poznać ciekawe miejsca w sieci. Oczywiście w niezbyt szybkim tempie i bez zbędnych szczegółów. Zajęcia mają charakter cykliczny, więc moje obserwacje – o których poniżej – nie są wynikiem jednorazowego spotkania. Okazało się bowiem, że jest to większe wyzwanie niż myślałam. I to nie ze względu na brak mojej cierpliwości…

 

Po pierwsze widać  małą sprawność w posługiwaniu się komputerem w ogóle. Choć każdy z uczestników twierdzi, ze podstawy ma opanowane, to na porządku dziennym są problemy z myszką i jej poruszaniem, kłopot sprawia klikanie odpowiednich ikonek i nieznajomość skrótów klawiaturowych. Większość uczestników ma komputery w domu, ale widać, że albo korzystają z nich rzadko, albo wcale. A tylko praktyka czyni mistrza.

 

Po drugie – nie czytają… nie czytają tego co wyświetla się w dodatkowych oknach, jeśli raptem im się pojawią. Klikają bez zastanowienia. Nie chce im się czytać stron internetowych, żeby wyszukać konkretną informację… mam wrażenie, że najlepiej jakby wszytko pojawiło się w pierwszy zdaniu u samej góry. Nie starają się nawet zrozumieć logiki strony – że bywają szpalty, kolumny, paski i jakie treści są w nich prezentowane.

 

Po trzecie – rozkojarzenie. Nie wiem czy wynika z braku skupienia czy nieumiejętności kojarzenia faktów, ale nie potrafią wykorzystać umiejętności, którą poznali chwilę wcześniej. Mimo notowania nie sięgają do wiedzy, która już została im przekazana. Najprostszy przykład – uparte wpisywanie wyrazów wielką i małą literą, choć za każdym razem słyszą, że wielkość liter dla wyszukiwarki nie ma znaczenia. Z tego wynika…

 

Po czwarte – nie zapamiętują.

 

Po piąte – brak im cierpliwości. Szybko się zniechęcają. Mam wrażenie, że ilość informacji na stronie ich przytłacza. Nie potrafią odnaleźć w niej punktów zaczepienia… a nie potrafią, bo nie czytają, o czym już pisałam wyżej. Jedna z uczestniczek kazała sobie wyjaśnić działanie Facebooka… możliwości tej sieci chyba nie ogarnęła… nadal ma martwy profil.

 

Po szóste – brak ciekawości, co wydaje się trochę absurdalne… bo poznawanie sieci bez ciekawości w ogóle się nie sprawdza. Wychodzi na to, że niby chcą, ale najlepiej jakby to się działo bez wysiłku z ich strony. Wiem i rozumiem, że to są dla nich rzeczy nowe, technologicznie wręcz zupełnie abstrakcyjne, ale ponieważ znam też przykłady starszych, którzy opanowali surfowanie, więc wiem, że nie jest to nieosiągalne.

 

Po siódme – szybko chcą iść dalej, choć nie mają opanowanego poprzedniego poziomu. W osłupienie wprawiły mnie prośby, żeby pokazać im strony, z których można ściągać filmy i muzykę… polegli na Chomiku… i na fakcie, że potem przecież te pliki trzeba gdzieś w komputerze odnaleźć i na coś je zgrać. Wiedzą co to pendrive i mają nawet w domu… ale nie korzystają, bo nie wiedzą jak.

 

Z jedne strony niby pełni chęci, z drugiej – zapał znika po pierwszych 15 minutach. I taka myśl tłucze mi się po głowie: narzekamy na młodzież… że wszystko chcą mieć szybko, że nie czytają, nie kojarzą, nie potrafią znaleźć informacji. A tu, ucząc starszych, mam to samo!

 

I dlatego przypominam wszystkim, którzy z sieci chcą korzystać i coś w niej sensownego znaleźć: Nemo sapiens nisi patiens – nie jest mądry, kto nie jest cierpliwy! A z powyższych punktów można utworzyć siedem przykazań dla internauty:

 

  1. próbuj, próbuj i jeszcze raz próbuj;
  2. czytaj!
  3. kojarz fakty;
  4. zapamiętuj;
  5. nie zniechęcaj się;
  6. chciej wiedzieć więcej;
  7. idź krok po kroku, a gdy trzeba wracaj do punktu wyjścia

 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments