W codziennej prasówce siła infobrokera – wiadomo. Trzeba być na bieżąco, wiedzieć co w sieci (i nie tylko) piszczy i mieć rękę na pulsie. Śledzę na bieżąco portale, blogi, profile – jest tego naprawdę sporo. Jedne dostarczają mnóstwo wartościowej treści, inne wcale. Są takie miejsca w sieci, do których zaglądam z przyjemnością, są takie, które przestały być aktualizowane, co z przykrością wreszcie odkrywam. W tej mojej codziennej „czytelni” mam miejsca ściśle związane z moim zawodem, ale mam też takie, które pozwalają na małą odskocznię od baz danych, informacji, nowych portali i wyszukiwarek. Ponieważ trwa właśnie Share Week 2018, więc dziś uchylę rąbka tajemnicy i przyznam się, co mnie poza infobrokeringiem kręci;)
No dobra. Jednym miejscem, który pomaga mi w pracy się podzielę, bo nie byłabym sobą.
Otwarte zasoby
Blog, dzięki któremu poznacie materiały, z którym możecie korzystać za darmo. Ja uwielbiam takie miejsca. Ile narzędzi bym nie odkryła, portali nie znała, cyfrowych bibliotek/muzeów/instytucji nie odwiedzała, to zawsze odkryję tu coś nowego. Bloga prowadzi Kamil Śliwowski, który z jednej strony podpowiada instytucjom i organizacjom pozarządowym jak publikować otwarte zasoby, z drugiej pomaga nauczycielom, bibliotekarzom i trenerom wyszukiwać i wykorzystać takie właśnie zasoby w ich pracy. Jak sam pisze o sobie: „Zarówno do swoich szkoleń jak i prowadzenia tej strony podchodzę bardzo praktycznie i osobiście. Piszę i chce przekazywać wiedzę o tym co jest przydatne mi jak i osobom, z którymi pracuje i które spotykam na szkoleniach i warsztatach. To podczas nich sam uczę się najwięcej. Po to powstała ta strona.” Takie praktyczne blogi lubię najbardziej.
Klasyczna Płytoteka
To blog muzyczny. Tak, muzykę uwielbiam; tak, lubię czytać o nowych płytach; tak, lubię recenzje o koncertach… tak, też jak autor jestem muzykologiem (choć drogi zawodowe zaprowadziły mnie w inną stronę). Bloga prowadzi Oskar Łapeta. Pisze lekko, ze swadą i ciekawie. Nie zarzuci cię trudnym słownictwem, muzykologiczną terminologią i nie będzie pozował na „groźnego recenzenta”. Jak sam pisze, miał „potrzebę komunikowania się możliwie najprościej, bez zbędnych komplikacji i językowych wygibasów.” I to mu się udaje! Brakowało takiego miejsca w sieci… no i dzięki niemu jestem wreszcie na bieżąco, bo choć czynnie zawodu nie uprawiam, to lubię wiedzieć, co się dzieje.
Książki na ostro
Oooo… książki to, po muzyce, druga moja miłość. I trafiłam wreszcie na bloga recenzenckiego, na którym ktoś piszę wartko, ciekawie i bez banałów. Autorka nie boi się krytyki, pisze z serca i jak bestseller jej się nie podoba, to się do tego przyznaje. Jak jej coś nie zachwyca, to nie będzie udawać, że książka jest warta przeczytania. Bloga prowadzi Paulina Małochleb – krytyczka i badaczka literatury, sekretarz Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. Poziom merytoryczny na medal – serio!
A Ty jakie blogi czytasz?