Pisałam już kiedyś o moich doświadczeniach ze szkoleniem internetowym seniorów. Ostatnio rozglądałam się w księgarniach za książkami dla nich – takich prostych, łatwo napisanych, a zarazem aktualnych. Chciałam znaleźć podręcznik, który pomoże im zarówno poruszać się po usługach, ale nauczy też wyszukiwania, strategii, wpisywania odpowiednich słów kluczowych. I jak myślicie – znalazłam?
Seniorzy to chyba ciągle – niestety – mało wykorzystany i eksploatowany temat. Niby wiemy, że trzeba ich kształcić. Biblioteki czy stowarzyszenia próbują aktywizować starsze osoby do sięgania po internet, ale i tak mam wrażenie, że ciągle brakuje kompleksowego działania. Jeszcze parę lat temu – mam wrażenie – budziło to zainteresowania i jakieś chęci edukacyjne. Dzisiaj prawie tego nie widać. Tak, wiem, to bardzo trudna grupa docelowa – czasem niecierpliwa, czasem nieposłuszna, znudzona, zmęczona, rozgadana, niedouczona (chodzi o brak podstawowych kompetencji komputerowych). Ale jeśli senior nie ma w rodzinie kochanego wnuczka, albo cierpliwego dziecka, które poświęci mu kilka chwil w tygodniu, to mam wrażenie, że w tej grupie ponowie możemy zacząć mówić o „wykluczeniu cyfrowym”.
Problem z książkami jest taki, że po pierwsze – mało jest tych aktualnych, wydanych w ciągu ostatniego roku. Z lekkim niedowierzaniem oglądałam publikację z 2007 roku na księgarskiej półce. Ja wiem, że pewne rzeczy się nie zmieniają, ale wygląd i architektura pewnych stron, do których autorzy odsyłali, zmieniły się na pewno. Po drugie – są wycinkowe, wyrywkowe i w zasadzie, żeby senior miał kompleksowy ogląd tego, co sieć może, powinien zainwestować w kilka podręczników, a nie jeden. I po trzecie – jest o bankowości – ok. Jest o mediach społecznościowych – ok. Jest o poczcie mailowej – ok. Ale dlaczego w prawie każdej (z tych, które przeglądałam) temat wyszukiwania i wyszukiwarki jest potraktowany po macoszemu. Nie podpowiada się jak szukać, gdzie i co eliminować. Propozycje stron są potrzebne, ale na pewno nie zaspokoją pełnego spektrum zainteresowań seniora. Wiem – jak zaczną trenować, to się nauczą. Ale czy taki podręcznik nie powinien też do tego trenowania zachęcać?
Jednym słowem – może nie wydawnicza porażka – ale i tak jestem zawiedziona. W końcu kupiłam książkę z może mało zachęcającą okładką, ale za to z maksymalnym zakresem treści, jaki tylko znalazłam.
Odszukałam też w sieci podręcznik Akademia e-Seniora UPC wydany w ramach programu realizowanego przez UPC i Akademię Filantropii w Polsce (szkoda, że z 2007 r.).